Teraz Twin Peaks będzie coraz lepsze

By Unknown - sobota, czerwca 24, 2017

Pluję sobie w brodę, że nie napisałem i nie opublikowałem tego tekstu tydzień wcześniej... Teraz pewnie nikt mi nie uwierzy, ale od początku.

Nowe Twin Peaks nadeszło i zrobiło dokładnie to, co zapewne miało i musiało zrobić: podzieliło fanów. Stawka jest dosyć duża, bowiem wyniki oglądalności mają podobno przesądzić o tym, czy powstanie również czwarty sezon kultowego - wiem, wyświechtane - serialu. Nie mam pojęcia, czy Lynch i Frost się tym przejmują, wiem tylko, że chciałbym sezonu czwartego, bo do tej pory sezon trzeci był świetny i prognozuję, że będzie jeszcze lepszy.

Są fani, którzy najwięcej radości mają z rozwiązywania zagadek świata Twin Peaks, z wiązania ze sobą rzeczy i symboli (o, na przykład scena zamiatania podłogi z ostatniego, 7 odcinka...) oraz z interpretowania ich znaczeń. Są też tacy, którzy najbardziej lubią przewidywać rozwój fabuły i prezentować własne teorie. Dziwny, a może po prostu mały jest ze mnie fan Twin Peaks, ponieważ ja ten serial po prostu entuzjastycznie oglądam, wcale zbyt wiele z niego nie rozumiejąc. Sowy, gniazdka, wymiociny - one wszystkie nie są tym, czym się wydają. Ot, czasem przeglądnę pobieżnie reddit. W każdym razie pluję sobie w brodę, ponieważ nawet ja mam, a może miałem własną teorię odnośnie trzeciego sezonu - że rozkręci się właśnie od 7 (poprzedni) i 8 (nadchodzący) odcinka.

Co przez to rozumiem? Najprościej rzecz ujmując - akcja będzie szybsza i już do końca pozostanie szybsza. Duża część fanów narzekała i wciąż narzeka, że w nowym Twin Peaks jest za mało... starego Twin Peaks! Ci narzekający będą, jak przewiduję, odrobinę bardziej zadowoleni z odcinka na odcinek. Entuzjastyczne oceny ostatniego odcinka zdają się potwierdzać moje zdanie, natomiast warto pamiętać, na jaką próbę cierpliwości wystawiły część oglądających pierwsze 3, 4 odcinki. Dostaniemy tylko trochę dawnego Twin Peaks, ale wciąż więcej, niż na początku sezonu.

Nie, nie sądzę że stary dobry Dale Cooper szybko powróci, jeżeli w ogóle. Jestem poza tym fanem Dougiego Jonesa.

Niektórzy fani do nowego sezonu podchodzą jak Diane do Gordona i Alberta.

Taka jest moja skromna przepowiednia. Zakładałem, że przełomowym momentem nowego sezonu będzie właśnie odcinek 7 i 8, ponieważ od tego momentu do końca pozostanie tylko 10 odcinków, a to - nawet dla Lyncha - już najwyższy czas, żeby coś konkretnego widzom dać, powiązać wątki, przyśpieszyć trochę. Czyli patrzyłem na serial z czysto technicznego punktu widzenia, nie próbując nawet odgadnąć tego, czym się sezon zakończy. Po prostu... wiedziałem, że w tym momencie będzie przełom. Że nie ma już czasu na więcej przestylizowania i eksperymentów.

No i wyrzucam sobie, że nie napisałem tego tekstu przed odcinkiem siódmym, w którym wszystko przyśpieszyło.

Zobaczymy za dwa dni 8 odcinek - zakładam, że również będzie ,,przepełniony akcją'', oczywiście jak na Lynchowskie standardy.

Sezon trzeci bardzo, bardzo mi się podoba. Świetny był sezon pierwszy serialu, ale pamiętać trzeba, jak beznadziejne były ,,środkowe'', najgorsze odcinki drugiego sezonu, przy których każdy odcinek najnowszego sezonu jest arcydziełem.

Uwielbiam to, jak reżyser pokazuje nam ludzką słabość i starość, ale także to, co nigdy nie przeminie, czyli dobro, zło i wiśniowe placki.
25 lat minęło. Czeka nas jeszcze więcej tego samego, choć to nie jest to samo to, czego chcieliśmy kiedyś. Albo nie jest tym, czym się wydaje. Albo jakoś tak. W każdym razie unoszę powoli kciuk w górę. Cholernie dobry serial!

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze