Z racji tego, że Pyrkon zbliża się wielkimi krokami podzielę się tutaj paroma wskazówkami dla tych, którzy jadą pierwszy raz, są niezdecydowani albo chcą jechać, ale się boją (to ja kiedyś).
Bilety i wejściówki
Bilety najlepiej kupić w przedsprzedaży, ponieważ jest taniej. Taki bilet drukujemy i zabieramy ze sobą. Upoważnia nas on do odebrania wejściówki (czyli identyfikatora, smyczy, harmonogramu, itp.). Niestety w zeszłym roku w kolejce po wejściówki czekałam dobre 2 godziny. Mam nadzieję, że w tym roku lepiej rozwiążą ten problem (chociaż z roku na rok kolejna jest coraz dłuższa). Można także odebrać wejściówki dzień wcześniej, w czwartek.
Dojazd na MTP, czyli targi, z dworca
Największy nieogar (nawet ja) bez problemu trafi z Dworca Głównego na teren Pyrkonu. Wystarczy wyjść z dworca i kierować się w stronę mostu. Stamtąd widać już budynek MTP i masę ludzi, którzy już czekają w kolejce. Jeżeli planuje się nocować w sleep roomie warto też przyjechać w miarę wcześniej, żeby zająć sobie miejsce na hali.
Jak się śpi na Pyrkonie?
Największym plusem noclegu w sleep roomie jest oczywiście to, że jest darmowy. Plusem jest też to, że nie marnujesz czasu na dojazdy z hostelu na miejsce konwentu. Dla mnie też istotną kwestią jest to, że nocując na terenie konwentu możesz bardziej poczuć atmosferę Pyrkonu i jest to o wiele ciekawsza opcja niż spanie np. w hotelu. A spędzenie trzech dni w nerdowskiej atmosferze, bez kontaktu ze światem jest super i potem cały rok będzie ci tego brakować (serio).
Niestety minusów jest też wiele - po pierwsze ograniczony dostęp do pryszniców. Często jest do nich bardzo długa kolejka, ostatnio była jakaś awaria prądu i nie było ciepłej wody, no i są koedukacyjne. Po drugie - hałas i światło. Pomimo tego, że obowiązuję umowna cisza nocna i tak nie da się w pełni uciszyć kilkuset osób, przebywających w jednym pomieszczeniu. Co prawda da się zasnąć, ale nie będzie to jakiś super głęboki sen. No i część świateł również zostaje zapalona na noc, co też przeszkadza.
Pomimo tego uważam, że warto się przemęczyć i chociaż jeden raz nocować na terenie Pyrkonu, bo mimo wszystko jest fajnie i nawet tacy starzy ludzie jak ja dają radę.
Co zabrać ze sobą?
Jeżeli planujesz nocować na Pyrkonie musisz zabrać ze sobą karimatę albo materac nadmuchiwany i śpiwór. Ja brałam też lekki koc, bo w nocy może być zimno. Zwykle pierwszego dnia, zaraz po wejściu na teren konwentu, ludzie rozkładają te karimaty i śpiwory w sleep roomie, żeby po prostu zająć sobie miejsce (ponieważ później ludzie śpią już praktycznej wszędzie z braku miejsca).
Niektórzy przynieśli także swój krzyż |
Co z rzeczami?
Większość rzeczy zostawiałam w sleep roomie i nigdy nic się z nimi nie działo. Inni robią tak samo, także myślę, że na razie na Pyrkonie jest to w miarę bezpieczna opcja. Dla tych, którzy nie nocują na konwencie jest też szatnia, gdzie można zostawić rzeczy, ale z tego, co pamiętam nie była czynna całą dobę, także trzeba uważać, żeby nie przegapić godziny zamknięcia.
Zaraz po przyjściu do sleep roomu, który był wtedy jeszcze czysty i pachnący |
Ładowanie telefonu i dostęp do prądu
Większość gniazdek w sleep roomie jest zwykle zajęta. Ale konstrukcja z przedłużaczy, ładowarek i ładującego się sprzętu robi wrażenie i dla samych walorów artystycznych warto ją zobaczyć. Poza sleep roomem także znajdziesz parę gniazdek. Często okupowanych przez wyznawców tosterów i czajników elektrycznych, w których gotują parówki. Lepiej weź ze sobą power bank o sporej pojemności. Chyba, że chcesz koczować przy gniazdku w jakimś odległym i wyludnionym miejscu konwentu.
Jedzenie, żarło, co żryć na Pyrkonie
Na pierwszym Pyrkonie jadłam przez trzy dni głównie batoniki Bounty i inne słodycze. Dopiero na kolejnym odważyłam się wyjść do Biedronki, która jest niedaleko (na terenie dworcu i jedna blisko MTP). Poza tym zaraz przy targach jest centrum handlowe (to przy dworcu) i tam jest standardowy kompleks z żarłem. Na terenie konwentu w pawilonie gastronomicznym jest też coś do jedzenia, ale zwykle słabej jakości i dosyć drogie. Z tego, co pamiętam jedynie podpłomyki z cebulką i boczkiem były bardzo dobre, ale to było już późno i po kilku piwach. Co do alkoholu - ceny tak jak w pubach.
Nasze zapasy na pierwszym Pyrkonie składały się w 90% z batoników Bounty. Nie popełnij tego błędu |
Prelekcje
Z roku na rok ludzi na Pyrkonie jest coraz więcej, a przez to coraz trudniej dostać się na upatrzone prelekcje. Dawniej można było wciskać się do danej sali, siadać na podłodze, umierać z braku powietrza, ale jednak być na danej prelekcji, teraz jednak obowiązują pewne przepisy bhp i może wejść tylko tyle osób, ile jest krzeseł na sali. Dlatego na najbardziej oblegane prelekcje (jeżeli nie było na nie wcześniejszej rejestracji) trzeba przyjść nawet godzinę wcześniej (pół godziny wcześniej jest już masa ludzi). Co do rejestracji - tak na poważnie działają od zeszłego roku i z tego, co pamiętam działają nawet sprawnie. Nie wiem, jeszcze jak będzie to zorganizowane w tym roku, ale w zeszłym trzeba było zgłosić się po specjalną nalepkę, którą naklejało się na identyfikator i wtedy wpuszczano nas do danej sali.
Wyprawa do Biedry w celu uzupełnienia zapasów |