Royal Tart z Adventure Time - przepis, który może cię wykończyć
niedziela, sierpnia 05, 2018
Podobno dla jednego kęsa Royal Tarta warto zabić. Nikt jednak nie wspomniał, że podczas produkcji tychże tart można się zabić. A może to był po prostu zły dzień na pieczenie bardzo pracochłonnych tartaletek.
Cofnijmy się do końca tegorocznego sezonu na truskawki. Było to może jakieś dwa miesiące temu, kiedy zorientowałam się, że truskawki, które posiadam mogą być ostatnimi, jakie przyszło mi kupić po w miarę dobrej cenie w tym roku. Był to więc także ostatni moment, żeby upiec Królewską Tartę z dziewiątego odcinka drugiego sezonu Adventure Time.
Po zrobieniu odpowiedniego researchu (czyli obejrzeniu danego odcinka parę razy) udało mi się ustalić, że Royal Tart składa się z kruchego ciasta, białego kremu i truskawek... Przekopałam się przez podobne przepisy i odrzuciłam wersję sernikową oraz wersję z polewą z kupnej galaretki (strawberry glaze - u nas chyba niedostępna). Uznałam, że do Królewskiej Tarty najbardziej będzie pasowało nadzienie z serka mascarpone połączonego z bitą śmietaną.
Myślałam, że pieczenie ich będzie miłym i w miarę odprężającym zajęciem - okazało się jednak wręcz przeciwnie.
Oto przepis, bazujący na przepisach, które znalazłam w sieci:
Składniki
Kruche ciasto (na podstawie: przepisu na słodką tartę https://karmelowy.pl/najlepsze-ciasto-kruche-na-tarty-slodkie-i-slone-michela-rouxa/):
250 g mąki
100 g twardego masła
100 g cukru
szczypta soli
2 jajka
Krem (według własnej inwencji):
200 ml śmietany 30% (koniecznie schłodzonej!)
250 g serka mascarpone
100 g cukru pudru
Glazura truskawkowa (według: https://www.mojewypieki.com/przepis/tarta-z-truskawkami):
200 g truskawek
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki cukru
3 łyżeczki żelatyny
Nadzienie i dekoracja:
Parę truskawek pokrojonych w plasterki do umieszczenia wewnątrz tartaletek.
I parę truskawek i małe listki mięty do udekorowania wierzchu.
Przygotowanie:
Mąkę przesiewamy do miski i dodajemy pozostałe składniki - całość zagniatamy.
Formujemy z ciasta kulę i odkładamy na godzinę do lodówki. W tym czasie obieramy truskawki z szypułek i tniemy na małe kawałki. Pamiętajmy o zostawieniu kilku truskawek do dekoracji oraz do umieszczenia wewnątrz tartaletek. Możemy także przygotować krem: ubijamy schłodzoną śmietanę, następnie po łyżce dodajemy serek mascaropne, a na samym końcu cukier puder. Finito! Krem również wstawiamy do lodówki.
Rozwałkowujemy ciasto na grubość ok. 5 mm. Tartaletki smakują tym lepiej, im cieńsze jest ciasto.
Z rozwałkowanego ciasta wycinamy koła o średnicy większej od formy w jakich będziemy je piec. Ja użyłam formy do muffinów, więc za wykrawaczkę posłużyła mi zakrętka od Nutelli.
Każdy placek umieszczamy w foremce dociskając delikatnie do brzegów. Aby ciasto podczas pieczenia nie podniosło się na każdą foremkę trzeba położyć kawałek papieru do pieczenia w kształcie dużego prostokąta, a następnie obciążyć go fasolą lub ryżem (nie polecam ryżu, bo łatwo go wysypać...). To był ten moment, kiedy uznałam, że już nie chce mi się piec tych ciastek, a nie byłam jeszcze nawet w połowie.
Formę wkładamy do piekarnika nagrzanego na 200 stopni. Pieczemy ok. 15 min z obciążeniem, następnie usuwamy je i pieczemy dalej na złoty kolor - czyli dodatkowo ok. 15 min.
Wychodzą takie brzydactwa. Niestety zbyt mocno dociskałam brzegi i stąd taki efekt... Ale spokojnie, przykryje się je kremem.
Żelatynę zalewamy dwoma łyżkami zimnej wody i odstawiamy do napęcznienia. Po kilkunastu minutach utworzy się nam taki glucik.
Pokrojone truskawki wkładamy do garnka. Zasypujemy cukrem i dodajemy sok z cytryny.
Gotujemy na małym ogniu do momentu aż truskawki zaczną się rozpadać. Kiedy to nastąpi odstawiamy je, aby lekko przestygły.
Ostudzone truskawki przecieramy przez sitko, tak aby zostały na nim pestki.
Żelatynę podgrzewamy na małym ogniu, ale tylko do momentu rozpuszczenia. Nie zagotowujemy jej, bo nie będzie się ścinała. Glut powinien się upłynnić, następnie dodajemy go do musu z truskawek i odstawiamy do lodówki aż całość lekko stężeje.
I to jest bardzo ważny moment ponieważ nie wiadomo, kiedy glazura stężeje na tyle, że będzie jednocześnie płynna i jednocześnie szybko zastygała na kremie. ALE nie trzeba się tym przejmować. Jeżeli za bardzo stężeje możemy całość jeszcze raz pogrzać, dosłownie na moment odstawić, żeby lekko przestygła i polewać tartaletki.
Kiedy mamy przygotowane wszystkie składki możemy przystąpić do składania wszystkiego w całość. Struktura tartaletki to: ciasto, krem, plasterek truskawki, krem, glazura, połowa truskawki i trzy listki mięty.
Po wykonaniu wszystkich instrukcji powinieneś otrzymać taki efekt:
Ale nie oszukujmy się - komu się będzie chciało.
Na koniec mogę tylko dodać, że Królewska Tarta niczego nie urywa... Domyślam, że problemem mógł tutaj być za mało dopracowany krem. Jeżeli kiedyś podkusi mnie, żeby zrobić je jeszcze raz zrobię krem na bazie białej czekolady. Może wtedy będzie to smak, za który naprawdę warto zabić.
A tym czasem: